Tym razem nie było pudełka. Głównie dlatego, że nie zdążyłem zgromadzić w tym miejscu tylu rzeczy żeby nie miały mi się zmieścić do plecaczka z którym codziennie tu przychodziłem. Kubek, słuchawki, trochę papierów, kolorowe pisaki. Niespiesznie znikały z biurka przy którym siadywałem przez kilkanaście ostatnich tygodni. Będzie mi go trochę brakować podobnie jak pomarańczowego obrotowego fotela.
Jeszcze ostatni email. Kilka słów o tym że było fajnie, że dziękuję, że mam nadzieję że się jeszcze spotkamy.
Zgasiłem światło. To był mój ostatni dzień w tym biurze.