„Zrobiłem to. Wyskoczyłem !!!” – pomyślał Carlos gdy jego ciało targane podmuchem wiatru wykonywało piruet w powietrzu scalone uprzężą z instruktorem. Świat zawirował by po chwili horyzont ustabilizował się we właściwym położeniu. Niesamowita prędkość wtłaczała powietrze w płuca, adrenalina buzowała we krwi. Niesamowite uczucie. Po przebyciu 2500m szarpnięcie obwieściło że oto rozkłada się czasza spadochronu. Kilkuminutowy lot przeplatany akrobacjami zakończył się miękkim lądowaniem na trawie.
„Zrobiłem to !!!” – pomyślał jeszcze raz w duchu Carlos.
Zrobił. Wyskoczył tak jak planował.
KONIEC