Xynthia – wdzięczne imię, prawie jak jakiejś księżniczki z baśni fantasy. Ładne imię – groźna natura. Jak to u kobiet.
Huczy mi w kominie. Huczy w wentylacji. Jej wściekłe szarpnięcia targają bryłą domu jakby zapierała się żeby go przewrócić. Ale jeszcze nie ona. Jej sił wystarcza tylko na przewracanie anteny. Dopiero 6 pustaków skutecznie trzyma maszt na swoim miejscu. Może dla odmiany rano będzie wciąż na swoim miejscu. Za to kot na nim wysiedzieć nie może. Mam nadzieje że w końcu się zmęczy i da pospać. Pewnie ten księżyc tak na niego działa. Zachciało się skubanemu świecić pełnym pyskiem.
Co za połączenie; księżyc w pełni i silny wiatr. Dobrze że przynajmniej nie halny. Inaczej służby miałby pewnie pełne ręce roboty.
Polana w kominku się dopalają. Pies na kocu śni jakieś sny. Dochodzi pierwsza, więc czas się położyć do łóżka. Pewnie przyjdzie i poprosi swoimi brązowymi oczami żebym się kawałek przesunął.