Po spędzeniu kolejnego wieczora ze znajomymi rozpoczął się nowy rok. Nie było żadnej imprezy a jedynie rozmowy przed telewizorem. Kilka drinków i lampka szampana. Mimo że nie miałem nastroju na żadną imprezę, to czegoś jednak mi brakowało.
Liczby wieczoru: 199 i 154. Tyle smsów w ciągu wieczoru i nocy Sylwestrowej wysłała do mnie M i ja do niej
Nowy rok nie zaczął się najlepiej. Najpierw „scysja” z żoną. W sumie może powinienem ją zrozumieć, bo pewno nie było jej fajnie dowiedzieć się, że chce się dzisiaj spotkać z M i że z nią może się być ciężko spotkać. Potem przez chwile nastrój mi się poprawił, by znowu pogorszyć się w czasie obiadu z rodzicami. Zaczęło się od wyrzutów że chce wyjść gdzieś z M a skończyło się na wymianie ostrzejszych zdań z ojcem zakończonych stwierdzeniem „jak chcesz, to się mogę nawet wyprowadzić”. Reszta obiadu przebiegła w milczeniu.
Musiałem się wybrać na spacer żeby ochłonąć. Ochłonąć i pomyśleć. Efektem jest zbudowanie „pancerza” asertywności i konsekwencji. Jeśli dojdzie do następnej rozmowy prowadzonej w taki sposób, to mam zamiar postawić sprawę jasno; albo zaakceptują że żyję własnym życiem, nawet jeśli nie podoba im się jak ono wygląda, bez wtrącania się, albo wyprowadzę się, choćbym miał spać u kogoś na podłodze.
Wiem, że się martwią, że mocno przeżywają całą sytuację. Że pewnie chcą dla mnie jak najlepiej. Ale niestety ostatnio padły słowa, które nie pozwalają mi o sobie zapomnieć. Słowa, które mocno zabolały, choć udało mi się tego po sobie nie pokazać.