Dzień 30, czyli jakoś tak refleksyjnie

Jakoś tak niespodziewanie i niezauważanie mija powoli 30 dzień. 30 dzień od kiedy wyprowadziłem się z domu. Z domu, w którym zamieszkaliśmy ledwie kilka, kilkanaście tygodni wcześniej. Z domu który powinien teraz pachnieć świeżą choinką i drzewem palącym się w kominku a nie zionąć ciszą w którą czasem wkrada się pewnie ciche szlochanie (a przynajmniej tak mi się wydaje). Gdyby mi ktoś kilka miesięcy temu powiedział że tak będzie to… pewnie bym mu nie uwierzył.

To zaskakujące jakimi ścieżkami życie nas czasem prowadzi, w jakich momentach potrafi się ono niespodziewanie odmienić. Choć nie wiem, czy „niespodziewanie” jest w moim przypadku dobrym słowem. Ale, jak śpiewa mi właśnie Adam Nowak z zespołu RazDwatrzy w piosence Młynarskiego; „…Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy, jeszcze któregoś rana odbijemy się od ściany”…..

„…Różne drogi nas prowadzą…” – tak, i w tych drogach starać się trzeba odnajdywać tę własną, czasami wbrew wszystkim, wbrew światu, wbrew konwenansom. No, chyba że komuś to pasuje. Można zamknać się w klatce i w niej żyć mając głębokie przekonanie, że to jest właśnie to, co sprawia że jesteśmy szczęśliwi. Że świat poza nią jest zły, nieprzyjazny i nie będziemy tam tak szczęśliwi jak tu. Każdy musi odnaleźć swoje miejsce, swoją drogę.

Byle to nie była droga „…która w przepaść rwie…”

I tego Wam wszystkim życzę. Z okazji nadchodzących świąt. Których i tak nie będzie.

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Wszystko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *