To było tydzień temu. Pierwsza rozmowa o tym, że A nie da rady być obok, gdy ja się wacham, gdy nie wiem czego chce. Powiedziałem że się wyprowadzę na razie. Potrzebuję tylko trochę czasu żeby coś znaleźć. Ten czas skończył się w niedzielę.
To było do przewidzenia że do takiej rozmowy dojdzie. Chciałem żeby do niej doszło, bo widać było, że oboje się męczymy. No i ja nie mogłem na spokojnie składać się do kupy patrząc jak płacze i mniej lub bardziej świadomie próbuje mnie ściągać w swoją stronę.
Niestety, niektóre rzeczy nie docierają do niektórych ludzi za pierwszym razem. Często też i nie za drugim….