Co prawda to były tylko 4 dni ale pozwoliły dać odpoczynek o którym zdążyłem już zapomnieć. Nie przeszkadzał kołyszący się pokład, nie przeszkadzał mocny wiatr ciskający wściekle krople słonej wody. Było naprawdę fajnie, nawet dla wątroby której starałem się za bardzo nie przemęczać rumem mieszanym z colą.
Odpocząłem. A gdy jachty zacumowały już do kei i na peronie pomachałem współtowarzyszom trzeba było wrócić do świata zawodowych realiów.
EDIT; poprawienie literówki dzięki czytelniczce