To było dla mnie zaskoczenie. Przyjechała do i miała czas się spotkać. Mimo że ponownie kontakt mieliśmy od roku to jakby nie patrzeć nie widzieliśmy się od ponad 8 lat. Od czasu, kiedy…. zresztą, chyba nie chce wracać do tego wydarzenia.
W każdym bądź razie mieliśmy się spotkać, przekonać na własne oczy jak czas był lub nie był dla nas łaskawy. Nie ma co ukrywać, cieszyłem się na to spotkanie bo od dawna uważałem ją za jedyną chyba osobę z którą mogę szczerze o wszystkim porozmawiać, której mogę powiedzieć o wszystkim jak głupio i beznadziejnie bym się zachował wiedząc, że nie spotka mnie z jej ust krytyka. Pewnie dlago że sama wiele razy robiła rzeczy na myśl o których włosy na plecach przypominają o swoim istnieniu.
I właśnie wtedy, wtedy gdy ten wieczór się już zaczynał, przyszedł sms. Jedna krótka wiadomość która wywróciła ten wieczór.
Sprawdził telefon. Znalazł smsy. Mam się wyprowadzić. Natychmiast.
Tak szczerze powiedziawszy to zastanawiam się czy chce mi się to wszystko opisywać co się później działo. Czy chce mi się to wyciągać i rozdrapywać. Czy kolejny raz chce mi się pisać jak zawiodłem, jak nie zachowałem się jak przystało na mężczyznę. Każdy ma swój punkt widzenia na tą sytuację, każdy ma swoje zdanie, najczęściej inne od mojego.
Tak wysoki sądzie, napisałem jej że nie jestem teraz gotowy na poważny związek. Przyznaję, że pisałem że czuję potrzebę samotności, tego żeby być sam i niezależny. Ale chciałem się zająć, chciałem zaopiekować. Bez zastanawiania się na jak długo, bez zastanawiania do kiedy, na jakich zasadach, opierając się na jakich relacjach. Chciałem przyjechać i po prostu zabrać.
Zgadzam się z zarzutem że nie wykorzystałem szansy. Że nie zrobiłem nic konkretnego gdy pisała „masz szasne odejść i zniknąć”. Co to za szansa po której nazwą Cię tchórzem. Choć w sumie i tak nazywać nim będą.
Ława przysięgłych zapewne wydała swój wyrok. Wydała go zapewne już dawno i konsekwentnie trzyma się swojego zdania. Prawdę powiedziawszy nie dbam o to. Nie dbam o te wszystkie dobre rady i nakazy co powinienem robić jak się zachować. Nie dbam, bo sam dobrze o tym wiem. Nie dbam, bo dobrze się ich wszystkich udziela gdy się nie jest w skórze drugiego człowieka.
Piątkowy wieczór już minął podobnie jak sobota i niedziela. Życie biegnie dalej swoimi zagmatwanymi i czasem niezrozumiałymi ścieżkami. Tylko niektóre słowa pozostają w sercu uwierając przy każdym ruchu.