Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Coraz bardziej mi brakuje, mrowienie dłoni spragnionych dotyku gumy staje się coraz bardziej nieznośne. Przekrwione oczy nerwowo omiatają rzeczywistość kadrując ją klatka po klatce.
Chcę znowu poczuć w dłoniach te kilkaset gram metalu, tworzywa i szkła. Poczuć na powiece chłód wizjera i spojrzeć na świat okiem obiektywu.
Fotografowanie jest dla mnie jak narkotyk a teraz jestem na głodzie…