Dla odmiany dzień pierwszy

Wziąłem się w garść i zmobilizowałem. Najwyższa pora; z jednej strony upał zachęca do zdejmowania z siebie trochę ciuchów a z drugiej dobrze do nowej pracy wejść lżejszym o parę kilo.

Dziś pierwszy dzień na białku. Nie było by tak źle, gdyby nie to, że firmowa stołówka zaserwowała dzisiaj kuszące menu – zapiekanka z ziemniakami, kiełbasą i boczkiem, żurek oraz frytki zachęcająco mrugały zza szklanej lady.

Ale wytrzymałem. Skończyło się na grillowanym kurczaku. Samym.

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Wszystko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *