Brak szacunku czyli notka trochę zastępcza

Dzisiaj miała być inna notka, taka „nie w temacie”. Już nawet jest napisana, ale trzeba wykonać przy niej jedną pracę, na którą nie mam już sił. Więc będzie ta. Taka notka zastępcza, ale wcale nie na „odwal się”

 

Dzisiaj o braku szacunku usłyszałem trzy razy.

Po raz pierwszy padło z ust żony i tyczyło się to braku szacunku do jej babci, mamy, do moich rodziców. Że nie potrafię się czasem ugryźć w język, że moje odpowiedzi bywają chamskie. Ma w tym pewnie dużo racji. Z rodzinnością u mnie bywa mocno na bakier. Ale o tym może kiedyś napiszę…

Drugi raz też padło z jej ust i tyczyło się tracenia szacunku do samej siebie. Że pomimo kolejnych kopniaków z mojej strony wciąż na mnie czeka, wciąż chce walczyć i próbować coś posklejać. Że chce sprawdzić czy może jednak damy radę.

Trzeci raz padło z ust mojego ojca, gdy próbował po powrocie z dzisiejszych rozmów z żoną dowiedzieć się jakiś konkretów a ja próbowałem powiedzieć mu, że jestem zbyt zmęczony. Usłyszałem że unikanie tematu jest przejawem braku szacunku do niego i matki. Moje zmęczenie okazało się nieistotne.

Był jeszcze raz czwarty. Nie wypowiedziany głośno, szeptany gdzieś w głowie. O braku szacunku do samego siebie. Do własnych działań, myśli, niekonsekwencji, złamanych obietnic, pustych słów bez pokrycia. Taki bezdźwięczny a jakże głośny.

Tak oto staje się źródłem braku szacunku; do siebie, do innych, u innych.

Zajebiście…..

 

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Wszystko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *