Dwa tygodnie temu pół Polski wstrzymało oddech czekając na prognozę długoterminową na TVN. Wszyscy planujący aktywny wypoczynek w tradycyjny czas relaksu czyli długi weekend majowy odetchnęli z ulgą gdy na wykresach pojawiło się 28 stopni. Rozdzwoniły się telefony we wszelkiej maści agrogospodarstwach, pensjonatach i motelach a z firm czarterujących jachty na Mazurach, Solinie czy innych dużych zbiornikach wodnych zaczęły w oka mgnieniu znikać wolne terminy na przełom miesiąca. Zapowiadały się turystyczne żniwa, nie wspominając o zacierających ręce browarach.
Dziś patrzę za okno i po tamtej prognozie nie ma najmniejszego śladu. Przez ostatnie dni byliśmy do tego powoli psychicznie przygotowani ale co powiedzieć wszystkim tym, którzy wpłacili zaliczki, dokonali rezerwacji, wzięli urlopu czy obiecali dzieciom wspaniały, słoneczny wypoczynek ?
I tylko zastanawiam się na ile w tym wszystkim jest nieprzewidywalności pogody a na ile niewinnego kłamstwa z którego zawsze można się wykręcić.