Mój wzrok zatrzymuje się kolejnych przedmiotach; napoczęte Toblerone, dwie książki Coelho, portfel, telefon. Delikatnie skąpane w cienkiej warstwie kurzu jaki zdążył przysiąść na półce. Perfumy, porozrzucane bilety, dwie butelki wina a w tle grający cicho Bottiego telewizor. Nadpalona świeczka wypełnia przestrzeń stolika wraz z kilkoma okruszkami. Mieszkanie. Nie moje ale będące teraz moim domem. Lubię do niego wracać choć nie wita mnie radośnie.