Sobota

Nie jestem miłośnikiem polityki. Powiedziałbym, że średnio się nią interesuję. Za braćmi Kaczyńskimi też średnio przepadam, podobnie jak za kilkoma innymi osobami, które były na pokładzie prezydenckiego samolotu.

Ale to nie miało znaczenia gdy się dowiedziałem co się wydarzyło pod Smoleńskiem. Była 9:50 a ja stałem w korku będąc w drodze na pierwsze pływanie w ramach kursu żeglarskiego. Telefon od żony z tą informacją wprowadził mnie w osłupienie. Nerwowo przełączałem kolejne stacje w radiu dziwiąc się, że żadna z nich nic nie mówi – eter wypełniały piosenki i reklamy. Ale o 10 nie było już wątpliwości, wszystkie serwisy były zdominowane tą jedną wiadomością. Podawano listę osób. Elity tego kraju. Prezydent. Wydarzenie bez precedensu.

Wejście na pokład jachtu pozwoliło mi się odciąć od tego, co się w Polsce działo.  Mimo padającego na początku deszczu cała grupa zapamiętale oddała się czyszczeniu łódek i przygotowywaniu ich do wyjścia z „portu”. A potem tylko szum wiatru, plusk fal i kolejne halsy. 8 godzin całkowitego odcięcia się od rzeczywistości.

A potem powrót do niej. Choć już do innej niż była rano. Dawno nie widziałem tylu wywieszonych na domach polskich flag. Zwłaszcza przewiązanych kirem.

 

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Wszystko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *