I po świętach

Dwa dni pracy, dwa dni „odpoczynku”. Spotkania rodzinne nie należą do moich ulubionych form spędzania czasu. Ale tym razem była jedna, mocna wizja podtrzymująca na duchu; perspektywa spokoju we własnym domu.

Tak, te święta były lepsze od poprzednich.  Przede wszystkim były.

I tylko waga naburmuszona spogląda spod szafki w łazience. Jakoś nikt nie ma ochoty się nią zainteresować.

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Wszystko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *